Jerzy Molga

JERZY MOLGA
wypowiedź z 26.08.2007

 

Aktor. Wystąpił z Mariuszem Gorczyńskim w filmach „Westerplatte” (1967) i „Katastrofa w Gibraltarze” (1983), serialu „Kryptonim „Turyści”” (1986) oraz w spektaklach Teatru Telewizji „Osaczony” (1976) i „Tajny więzień stanu” (1989).

 

Znałem Mariusza wiele, wiele lat. To było dużo czasu temu, bo przecież od dość dawna nie ma już Go wśród nas. Mariusz był aktorem wyrazistym, charakterystycznym i bardzo dobrym. Niestety niesłusznie niedocenionym, ale tak to już w tym naszym zawodzie jest – sukces lub jego brak to loteria, przypadek. Bardzo Mariusza lubiłem, nie powiem, byśmy się jakoś szczególnie przyjaźnili, nie było między nami czegoś takiego, co się nazywa „długie Polaków rozmowy”, ale poza spotkaniami zawodowymi widywaliśmy się także prywatnie, i te spotkania zawsze były urocze i sympatyczne. Można powiedzieć, że nadawaliśmy na tych samych falach. W Mariuszu nigdy nie było ani śladu cech typowych dla niektórych aktorów – zawiści, bufonady, kabotyństwa, gwiazdorstwa. Wręcz przeciwnie – był człowiekiem przyjaznym ludziom, życzliwym, nigdy nie potrafił iść do celu po przysłowiowych trupach. To najszczersza prawda, nie mówię tego w myśl zasady, że o zmarłych nie mówi się źle. To był świetny kolega, a do tego człowiek bardzo inteligentny i dowcipny. Do dziś dnia, gdy oglądam telewizję i widzę Go w jakichś powtórkach to na myśl o Nim i Jego przedwczesnej śmierci ściska mi się serducho. No i jeszcze raz podkreślę: to był znakomity aktor. Charakterystyczny i wyrazisty, o zdecydowanym zacięciu komediowym. Powiem wprost – brakuje dziś takich aktorów, jakim był właśnie Mariusz.
(fot. Rafał Dajbor)