Maciej Rayzacher

MACIEJ RAYZACHER
wypowiedź z 26.05.2018 (Hala Zieleniak, Warszawa)  

 

Aktor. Grał z Mariuszem Gorczyńskim w filmie „Dwie wigilie” (1986). W latach 1965-66 był Jego kolegą w zespole Teatru Klasycznego.

 

            Jeżeli jest odnotowane, że grałem z Mariuszem Gorczyńskim w aż trzech przedstawieniach Teatru Klasycznego i że w dodatku w każdym z nich akurat z Nim grałem te same role, w dublurze, to nie mam powodu nie wierzyć, aczkolwiek muszę uczciwie powiedzieć, że przedstawienia „Suok – dziewczynka z wozu cyrkowego” i „Żona wiejska” całkowicie wypadły mi z pamięci. Nie potrafiłbym sobie nawet przypomnieć, że w ogóle w czymś takim grałem. Dobrze pamiętam natomiast „Pruski mur”. Był to spektakl w swoim czasie dość w Warszawie znany, o tematyce, można rzec, patriotycznej, dobrze wpisujący się w nurt repertuarowy który preferował ideologicznie dyrektor Ireneusz Kanicki. Było to przedstawienie dość publicystyczne, trudno było mówić, że myśmy w nim grali, granie tego spektaklu polegało bowiem raczej na wygłaszaniu tekstów, niż na graniu ról. Pamiętam natomiast, że faktycznie nawet maleńkie role w tym przedstawieniu były dublowane i wynikało to chyba z tego, że Kanicki miał dość duży zespół aktorów i musiał ich jakoś zatrudniać, wykorzystywać. Będąc w Teatrze Klasycznym tworzyłem krąg przyjacielski z Mańkiem Opanią, Lolkiem Pietraszakiem i Wojtkiem Zagórskim, a Mariusz miał swoją „paczkę” – z Józefem Nalberczakiem i Andrzejem Wykrętowiczem. To nie to, żebyśmy się mieli z tego powodu jakoś nie lubić, po prostu jednym było bliżej do jednych, a drugim do drugich. Co się zaś tyczy samego Gorczyńskiego, to wiem, że nie miałem z Nim nigdy żadnego nieporozumienia, żadnego konfliktu, ani na tle dzielenia się graniem w kontekście tych dublur, ani w żadnej innej sprawie. Był bardzo sympatycznym kolegą. Zresztą potem właściwie się już z Nim nie spotkałem. Może tylko gdzieś w studiu minęliśmy się wiele lat później, nagrywając wspólnie postsynchrony do filmu Kazimierza Tarnasa „Dwie wigilie”. Też jednak nie potrafię sobie już tego dokładniej przypomnieć.
(fot. z archiwum Macieja Rayzachera)