Ewa Kuklińska

EWA KUKLIŃSKA
wypowiedź z 03.03.2022 (Warszawa)

 

Tancerka, aktorka, piosenkarka, choreografka. W latach 1979-88 była koleżanką Mariusza Gorczyńskiego w zespole Teatru Syrena.

 

            Nie znam żadnych opowieści, czy anegdot o Mariuszu Gorczyńskim, ponieważ nie bardzo mieliśmy okazję bliżej się poznać jako koledzy. Mówi się, że w tamtych czasach było inaczej niż dziś, że kwitło życie towarzyskie, zwłaszcza w SPATiF-ie, ale ja byłam poza tym, byłam mężatką, wracałam do domu, ciągle się czegoś uczyłam i miałam poczucie, że muszę być w formie, bo mogę mieć nazajutrz na przykład występ dla telewizji, czy na estradzie. Nie uczestniczyłam w życiu biesiadnym, nie mogę sobie w ogóle przypomnieć, żebym była na jakiejś imprezce u kogokolwiek z kolegów. W kameralnym gronie spotykałam się jedynie z Ewą Tchorznicką, z którą się zaprzyjaźniłam. W ówczesnej Syrenie, osoby które miały mój genre, czyli zajmowały się głównie śpiewem i tańcem, bardzo rzadko spotykały się w próbach na scenie z sensu stricto aktorami, takimi jak Mariusz Gorczyński. Nie mieliśmy wspólnych scen, więc też nie próbowaliśmy razem. Aktorzy próbowali coś na scenie, podczas gdy ja na sali prób ćwiczyłam swoje, śpiewane sekwencje przedstawienia, na czele zespołu baletowego. Nie miałam z Gorczyńskim nigdy żadnego, najmniejszego nawet dialogu i można powiedzieć, że się właściwie ciągle mijaliśmy. Słysząc tytuły przedstawień, w których z Nim grałam w ogóle nie potrafię sobie przypomnieć, że On też w nich występował. Z jednym wyjątkiem. Było takie przedstawienie „Czarna Mańka” Jerzego Waldorffa i Jerzego Lutowskiego, w którym zagrałam rolę tytułową. Choreografię robił nam Witek Gruca, reżyserował Zdzisio Leśniak. Mariusz (mówię „Mariusz”, a szczerze mówiąc nie jestem nawet pewna, czy byłam z Nim po imieniu) grał rólkę szynkarza. Pamiętam tylko Jego charakterystyczną fizys oraz to, że gdy zmarł nie mając nawet sześćdziesięciu lat, to było to przez chwilę dość szeroko komentowane w naszym środowisku, bo śmierć w takim wieku była jednak szokująca.
(fot. z archiwum Ewy Kuklińskiej)