Jan Nowicki

JAN NOWICKI
wypowiedź z 27.03.2021, „Baza Zbożowa”, Kielce

 

Aktor. Wystąpił z Mariuszem Gorczyńskim w filmie „Wielki Szu” (1983). W 1958 roku był Jego kolegą na wydziale aktorskim łódzkiej PWST. Zmarł  7 grudnia 2022.

 

            Mariusz Gorczyński – to była krótka znajomość. Z czasów, gdy byliśmy studentami łódzkiej szkoły teatralnej przy ulicy Gdańskiej, skąd zostałem słusznie wyrzucony.

Nie znosiłem podziału na „ważniejszych” i „mniej ważnych”. W szkole było miejsce „pod zegarem”. Nazwa wzięła się stąd, że rzeczywiście stał tam zegar, a pod nim – foteliki i stoliki. Było to wyodrębnione miejsce w hallu zajmowane przez studentów trzeciego, a przede wszystkim czwartego roku. Pamiętam, że siadywali tam między innymi Lolek Pietraszak, Cecylia Putro, a także Mariusz Gorczyński. A my, młodsi, gnieździliśmy się to tu to tam. Starsi koledzy w żaden sposób nam nie dokuczali, zresztą żadnej „fali”, czy też tak zwanej fuksówki jeszcze wtedy w szkołach nie było. Jednak dla mnie, studenta pierwszego roku – to byli jacyś „Bogowie z czwartego roku”, od których postanowiłem się natychmiast odizolować. Gdy patrzę teraz na zdjęcie Gorczyńskiego przypominam sobie, że byłem w Niego wpatrzony jako w przystojniaka i domyślałem się tylko, jakie On musi mieć powodzenie u kobiet! W ogóle nie pamiętam, że zagrałem z Nim w „Wielkim Szu”. Tak to bywa w tym zawodzie, że najpierw patrzyłem w Niego jak w zjawisko, a potem ja grałem główną rolę, a On mi nalewał drinka jako kelner… To wcale nie znaczy, że był złym aktorem. W ogóle aktorzy epizodu – to sól teatru, sól filmu. To nieraz wspaniałe chłopaki, którym z różnych powodów nie dopisało szczęście. Ale wielu z nich akceptuje pozycję, którą zajmuje i świetnie się w tych małych rolach czują. W pełni to zresztą rozumiem, bo kto niby powiedział, że grać te wielkie, główne role to znowu takie wielkie szczęście…
(fot. Wojciech Habdas)